piątek, 31 lipca 2020

Simowi bohaterowie

Hejka!
Nie minęło długo, a znów się widzimy - jakoś tak nie mogę się ogarnąć, że to już koniec "Zostań o poranku". Cały czas mam to opowiadanie w sercu i czuję trochę pustkę, że za dwa tygodnie (no, mniej więcej) nie pojawi się kolejna część. Cóż. Nie pojawi się, a ja pustkę zapełniam Simsami  (chociaż jest to powiedziane na wyrost, bo ledwo mogę znaleźć na to czas).

I skoro na razie nie mogę podzielić się z Wami nowym tekstem, to pomyślałam, że podzielę się chociaż moimi bohaterami stworzonymi w Simsach. Chciałabym umieć rysować, żeby potrafić oddać ich na papierze, ale niestety z rysowaniem u mnie ciężko (nie jestem Jurkiem), wiec zostają mi najróżniejsze kreatory xD

Tak więc tak. Nie przedłużam! Zaczynamy od Jureczka:

Oto i Gos. Przyznajcie, że pasuje! Czy może wyobrażaliście go sobie całkiem inaczej? xd Jak dla mnie jest to wierna wersja  tego, co miałam w głowie wyobrażając sobie Jurka (oczywiście przekładając to na wygląd realnego człowieka!)

A tu nasz marcepanowy mężczyzna albo jakby to powiedział Adam - nasz eklerek lukrowany, Nakonieczny:
Fotogeniczny, co nie? Łukasz rebel - ubrany w kurtkę brata ze swoimi podkrążonymi oczami i papierową skórą też jest w miarę podobny do mojego wyobrażenia - znalazłam dla niego idealne włosy, to dokładnie jego fryzura (chociaż kolor taki trochę za jasny, ale nie mogłam mieć wszystkiego).

Tak wiec tak się prezentują moi chłopcy. Jestem ciekawa, czy wasze wyobrażenia były choć trochę podobne? :D

A teraz kilka scenek:


Sam początek - Jurek z Alicją i ich pierwsze spotkanie. (Ubrania i dom nie mogły być dokładnie odwzorowane). Tutaj właściwie zakończył się mój gameplay, bo oczywiście nawet Simsy nie chciały pójść po mojej myśli. Alicja za nic nie chciała wyjść z domu Gosa zanim ten się obudził, psując tym samym moje plany XD Niemniej wywaliłam ją tak szybko, jak tylko mogłam. Niech spada, a tfu!

Tego bohatera chyba poznajecie co? :D Co prawda nie ma niebieskich końcówek, ale któż mógłby siedzieć na kanapie Jurka jak nie Janeczek?

A tu moje ulubione :
Jurek z Łukaszem flirtują w najlepsze, skwaszony Dęba odchodzi pokonany, a Janek subtelnie zerka z zazdrością i myśli, że to mógłby być on, gdyby tak koncertowo wszystkiego nie spieprzył xd

No i chyba wystarczy tych screenów. Mam nadzieję, że taki luźny post się Wam spodobał, tak samo jak i moje wyobrażenie postaci.

EDIT

Właściwie to mi się coś przypomniało starego i, skoro już się dzielę takimi rzeczami, to wrzucę i to. Chociaż nie odpowiadam  za wasze zdrowie psychiczne xd

Tutaj taka scenka, stworzona zaraz na samym początku jak zaczynałam pisać "Zostań o poranku".

A tu bohaterowie,którzy wtedy byli dla mnie jeszcze bardzo "żywi", a ich historia świeża w moim serduszku: 
Tego pana chyba też poznajecie?

Tak wiec... To robię jak mam nadmiar czasu XD

Trzymajcie się! <3

środa, 29 lipca 2020

Zostań o poranku: Rozdział 36

Rozdział 36: Odnaleziony spokój

 

Nie przejmując się, że zbliżała się noc zabrał się za sprzątanie. Zaczął od salonu, z którego zebrał wszystkie niepotrzebne rzeczy, zapakował je w worki i odłożył na klatkę, żeby na sam koniec wynieść je do mieszkania na dole lub na śmietnik. Wyrzucał wszystkie rzeczy, których nie używał od lat, a które tylko zabierały mu miejsce. Rośliny, te z żółtymi liśćmi i ze zwiędłymi łodyżkami, również musiały trafić do kosza, ale te które dało się odratować zostawił. Pracował w pocie czoła czując, że drżały mu mięśnie od wysiłku, a pot perlił się na skórze, gdy przesuwał meble i wycierał za nimi kłęby kurzu. Cholera, nie robił tego od lat a brud ukryty za fasadami porządku był odrażający.

Przestał dopiero po kilku godzinach, gdy pustka w żołądku i wysiłek sprawiły, że miał zawroty głowy. W lodówce miał tylko światło. Jego catering przestał przychodzić, kiedy on przestał go opłacać, co było fair, więc przez ostatnie dni Jurek nie dość, że schudł, to jeszcze nie miał prawie w ogóle siły jedząc raz bądź dwa razy na dzień jakieś gotowe żarcie ze sklepu.

Teraz kiedy godzina była późna, a on zmęczony jak nigdy, zostało mu zamówić coś, co doda mu jeszcze siły, by skończyć, co zaczął. Wybierając dla siebie łososia szybko z niego zrezygnował, kiedy zobaczył stan konta. Patrzył na nie pustym wzrokiem próbując przypomnieć sobie jakim cudem zniknęło z niego tyle pieniędzy.

środa, 15 lipca 2020

Zostań o poranku:Rozdział 35

Rozdział 35: Na dnie

Jadąc z powrotem musiał się zatrzymać na poboczu, żeby uspokoić oddech i zawroty głowy. Nie czuł się na siłach prowadzić. Nerwy sięgały zenitu. Ledwo wyszedł z tego domku, w którym mieli spędzić spokojny, odprężający weekend, a atak paniki niemalże zwalił go z nóg. Wciąż był zły, był wciekły, ale też przerażony i zdruzgotany myślą o tym, co zrobił. 

Odszedł. Odszedł, ale musiał odejść. Jak mógłby zostać z człowiekiem, który nie chciał go takim, jakim był? Dla którego był ciężarem?

Łukasz mógł mówić, że mu na nim zależało i że chciał tej relacji, ale żeby tak mogło być Jerzy miałby pójść na leczenie? Nigdy tego nie zrobi! Nie był chory. Już raz mu wmawiano, że był chory i musiał się z tego wyleczyć, po czym okazało się, że jednak nie. Jego orientacja nagle nie była problemem. Nagle było okej, tak? Jurek mógł cierpieć, upokarzany i leczony ze swojej miłości do mężczyzny, a inni, chociażby taki Łukasz, mógł sobie normalnie żyć, otwarcie, bez tajemnic w szczęśliwym związku i teraz on też mógł, bo nagle to było normalne?

W dupie miał takie leczenie. Zniszczyło go to. Zniszczyło w nim wszystko, co było w nim dobre. I teraz niby znowu mieliby go leczyć? Z czego? Z lęku? Z tego, że nie ufał ludziom po tym, jakie miał przeżycia? Tak, nie ufał im! I Łukaszowi też nie będzie już potrafił zaufać.

piątek, 10 lipca 2020

Zostań o pornaku: Rozdział 34

Rozdział 34: Mróz i mrok

Jurek przeżył szok, kiedy spojrzał na telefon i dostrzegł, że styczeń powoli ustępuje miejsca lutemu. Nie wiedział, jak to się stało, że ostatnie tygodnie upłynęły mu tak, jakby to było kilka dni. Nic nieznaczące, pełne obaw i zmartwień dni…

Przełknął gulę w gardle, gdy odłożył smartfon na szafkę i przekręcił się, by dostrzec wbite w siebie brązowe oczy. Zamarł. Jak przez mgłę dotarły do niego wspomnienia wczorajszego popołudnia. Nie wiedział co powiedzieć. Było mu cholernie głupio, a uważny wzrok kochanka nie pomagał.

– Łukasz… – zaczął, zaciskając dłonie na kołdrze. Na samą myśl, co do niego mówił miał ochotę strzelić sobie w twarz. Nie dość, że się użalał, to jeszcze oskarżał go o nieczyste intencje… – Nie wiem, co mam powiedzieć.

– Nie musisz mnie przepraszać jeżeli o to ci chodzi. – Uniósł się na poduszce. – Po prostu obiecaj mi, że skończysz z piciem. To jedyne, czego mógłbym sobie życzyć

Jurek skinął wolno głową – dotarła do niego ta prośba – ale nie powiedział ani słowa. Wymowna cisza zapadła między nimi, powodując, że towarzysz spiął się i pokręcił zawiedziony głową. Jerzy nie potrafił tego obiecać. Wiedział, gdzieś głęboko w środku, że nie byłby w stanie wypełnić obietnicy. Jeszcze nie teraz. Może za tydzień albo dwa, kiedy sytuacja się ustabilizuje, a on będzie mógł ruszyć do przodu, wtedy przyrzeknie to Łukaszowi i…

Będzie mógł zacząć wszystko tak, jak powinien?

wtorek, 30 czerwca 2020

Zostań o pornaku: Rozdział 33

Rozdział 33: Palenie mostów

Łukasz był cienką granicą, która odgradzała Jerzego od całkowitego załamania. Był motywacją, by wstać z łóżka; nadzieją, która tliła się w nim niczym dogasająca świeczka. Łukasz był. Ale Jurek nie wiedział, jak długo jeszcze potrwa ten stan. To sprawiało, że nadzieja zamiast tlić się mocno, roztaczając ciepło w  jego sercu, drżała i gotowa była zgasnąć przy najmniejszym podmuchu.

To przerażało nawet kiedy Łukasz spał spokojnym snem w jego sypialni, kiedy uśmiechał się do niego miękko i kiedy przyciągał go do siebie.

Jerzy bardzo chciałby w to wierzyć, tyle że nie potrafił.

Dręczyły go koszmary, których nigdy wcześniej nie doświadczał. Każdy jeden był gorszy od poprzedniego i chociaż wiedział, że jego własna głowa go sabotowała, przyjmował to od siebie. Z każdym dniem, a minęło ich kilka, coraz trudniej było mu się przed tym bronić, zwłaszcza kiedy Łukasz w jego snach był taki.

Na samo wspomnienie po plecach Jerzego przeszły zimne deszcze.

Wstał od stołu, przy którym pił kawę i podszedł do okna. Odsunął białą firankę i spojrzał na Łukasza wsiadającego do samochodu. Pierwszy raz odkąd to wszystko się wydarzyło miał zostać sam. Na tę myśl czuł w sercu dziwną pustkę, ale też i ulgę. Miał dość udawania, że jakoś się trzyma, gdyż było to dalekie od prawdy.

Patrzył jak kochanek odjeżdża z parkingu. Zastanawiał się, o czym mógł teraz myśleć? Też poczuł ulgę, na myśl, że będzie mógł odetchnąć i pobyć chwilę w samotności, nie martwiąc się o każde słowo skierowane do Jurka? A może martwił się jeszcze bardziej tym, co zastanie kiedy wróci?

…O ile wróci.

niedziela, 31 maja 2020

Zostań o poranku: Rozdział 32



Rozdział 32: Niepewności 

Obudził się czując ciepłą dłoń na policzku, która gładziła delikatnie jego skórę. Było mu błogo. Trwał w stanie zawieszenia między jawą a snem i żeby zatrzymać to uczucie, otoczył się szczelnie miękką pościelą, zatopił w nią głębiej i odetchnął sennie, czując lekkie muśnięcia opuszek palców na całym policzku, brodzie, ustach, na łuku brwiowym i skroni. Mógłby się zatrzymać w tej chwili na zawsze. Chciałby tego. Brak myśli w głowie, całkowita beztroska, ciepło i czułość…
Ile on by oddał, żeby mieć to przez cały czas.
Palce powoli powędrowały wyżej aż zatopiły się w kasztanowych włosach i zaczęły przeczesywać je wolno, tak że Jurek już prawie znowu pogrążył się we śnie. Przypominało mu to jak we wczesnym dzieciństwie rodzice wybudzali go powoli, by rozpoczął kolejny, wielki dzień.
Ten dzień nie będzie wielki, tak jak i ostatnie nie były.
Senny stan odchodził. Błogość ustawała. Serce zatrzepotało szybciej i głośniej, przypominając sobie o czymś, co do głowy Jurka dotarło dopiero po sekundzie. Otworzył oczy, zaciągając się powietrzem i gdy tylko to zrobił, wychylił się przez brzeg łóżka. Zaczął wymiotować. Ostry zapach wymiocin uderzył go w nozdrza, a gorzki, cierpki smak osiadł mu na ustach. Trząsł się, kiedy żołądek wyrzucał z siebie porcje niestrawionego jedzenia i alkoholu. Torsje trwały chwilę. Żałość trwała znacznie dłużej.

środa, 20 maja 2020

Zostań o poranku: Rozdział 31



Rozdział 31: Zdradzony

Obudził się zaniepokojony. Śniło mu się coś nieprzyjemnego, chociaż nie potrafił sobie tego przypomnieć. Rzadko miewał sny, a przynajmniej prawie nigdy ich nie pamiętał. Teraz jakieś obrazy przewijały mu się pod powiekami, ale szybko stały się mgliste, aż w końcu zniknęły w niepamięci. Przez chwilę trwał w bezruchu, pozwalając, by niepokój coraz mocniej się rozprzestrzeniał, aż poczuł promieniujące z boku ciepło. Charakterystyczne, kojące ciepło drugiego ciała. Niepokój zniknął. Wciąż zaspany Jurek uśmiechnął się lekko i otworzył oczy. Łukasz nie spał już od dłuższego czasu, widział to po jego trzeźwym spojrzeniu.
– Już się martwiłem, że się nie obudzisz – przywitał go takimi słowami. Jurek zmarszczył brwi i znosząc ciągnięcie w mięśniach, usiadł.
– Hm? – mruknął sennie.
– Petardy. Strzelają od rana. 
Gos zamrugał. Przetarł twarz dłonią i dopiero wtedy poczuł się odrobinę bardziej przytomnie. Zerknął na godzinę. Było chwilę po ósmej. Biorąc pod uwagę, o której się położyli przespał wiele godzin.
– Długo już nie śpisz?
– Kilka godzin – odparł. Jurek uniósł brew, przyglądając się ułożonym włosom i narzuconej na tors jasnej koszulce Łukasza.
– Dlaczego mnie nie obudziłeś? – spytał niezadowolony. Łukasz najprawdopodobniej nudził się od długiego czasu.

wtorek, 28 kwietnia 2020

Zostań o poranku: Rozdział 30 cz. II


Tak tylko wspomnę, że ten rozdział jest zdecydowanie 18+. Czujcie się ostrzeżeni (bądź zachęceni) ;)

Rozdział 30: Zbliżenia cz. II

Reszta dnia w pracy była horrorem. Jurek zadręczał się wszystkim. Od tego, co mógł mieć w planach Marcin i czy już je realizował – Jurek bowiem był przekonany, że Słowiński na pewno chce odzyskać Łukasza – po to, co działo się za jego zamkniętymi drzwiami. Przytłoczyło go to do tego stopnia, że drżały mu ręce, a on nie potrafił narysować najprostszego szkicu.
Może Beata miała rację? Może faktycznie tylko wszystko psuł…
Z takimi myślami wrócił do domu, gdzie przywitała go cisza. Brakowało mu Janka, który najpewniej potrafiłby rozgonić zmartwienia przynajmniej na moment. Do jego powrotu jednak wciąż pozostawało kilka dni, Jurek więc nie mógł na to liczyć. Telefonowanie też nie wydawało mu się słuszne. Co innego zobaczyć się z Czyżewskim twarzą w twarz, a co innego wyżalać mu się w słuchawkę.
Najbardziej dołował go brak odzewu ze strony Łukasza. Zazwyczaj o tej porze byli już umówieni, ale wychodziło na to, że tego wieczoru nie mieli spędzić razem. Być może Nakonieczny spędzi go z Marcinem? Na tę myśl coś przewróciło się Jurkowi w żołądku. Czy oni faktycznie mogli jeszcze do siebie wrócić? Jurek odpowiedział sobie w głowie, że mogli, bo niby dlaczego nie? Marcinowi niczego nie brakowało, a jeżeli miał w sobie odpowiednią ilość motywacji i samozaparcia…

piątek, 17 kwietnia 2020

Zostań o pornaku: Rozdział 30 cz. I



Rozdział 30: Zbliżenia cz. I

Przed dziewiętnastą starł pod swoją kamienicą, naciągając szalik mocniej na twarz. Miękki materiał skutecznie chronił szyję i brodę przed chłodem, jednak nos i policzki były pozbawione tego udogodnienia, przez co mocno go szczypały. Jerzy bowiem wcześniej wybrał się na długi spacer, więc zdążył już przemarznąć na kość. Rozgrzewał teraz skostniałe dłonie pocierając jedną o drugą i rozglądał się czujnie po parkingach, chcąc wypatrzeć Łukasza. Niestety, spodziewał się, że ten przyjedzie o czasie, a nie przed czasem, więc czekało go jeszcze kilka minut na chłodzie.
Może nawet dobrze. Było coś kojącego w świeżym powietrzu, które mroziło mu oddech i w czerni nocy rozświetlanej pobliskimi latarniami. Jerzy czuł się w miarę spokojny, gdy stał tak i obserwował pojedynczych ludzi, którzy go mijali. Oni nic od niego nie wymagali, nie oceniali… Większość nawet go nie znała, tak samo jak i on ich nie znał, mimo że część z nich była jego sąsiadami od dawna. Zastanawiał się, jak wielu z nich przeżywała podobne kryzysy. Jak wielu zawaliło się życie, w którymś momencie, a oni musieli je z powrotem pozbierać.
Jerzy czuł, że właśnie to robił. Zbierał co mógł i starał się z tego złożyć spójną całość. Koncentrował się na pozytywach, na ludziach, którzy są dla niego, a on mógł być dla nich, nie na tych, którzy chcieli wbić mu nóż w plecy i tylko pogłębić ranę.
Tylko ta Małgosia nie dawała mu spokoju…

wtorek, 31 marca 2020

Zostań o poranku: Rozdział 29



Rozdział 29: Prawda wyszła na jaw


Jurek obudził się pierwszy. Promienie słoneczne oświetlały mu twarz, rozgrzewały policzki i raziły zaspane oczy, skutecznie odganiając resztki snu. To była przyjemna noc, cicha i spokojna. Poranek natomiast jak z marzenia. Ciepły, spędzony w miękkiej pościeli tuż obok Łukasza, który spał, oddychając cicho, z głową na poduszce. Wyglądał spokojnie, jego twarz nie zdobiła ani jedna zmartwiona zmarszczka. Oblany jasnym światłem, okryty pastelową, błękitną kołdrą koił wszystkie zmysły Jerzego. Niczym rzeźba stworzona do podziwiania, eksponował rysy twarzy. Mocną linię szczęki, której Jurek nie odważył się dotknąć chociażby opuszką palca, mimo że bardzo chciał, prosty nos bez żadnej skazy… Usta, lekko rozchylone, jedynie trochę ciemniejsze od koloru skóry, pełne i miękkie. Takie, które całowały go z wprawą i zaangażowaniem, wywołując dreszcze na samo wspomnienie. Jerzy miał ochotę wychylić się po nie i skraść z nich pocałunek, by sprawdzić, czy poczuje skurcz w żołądku i gorący prąd wzdłuż kręgosłupa. Nie odważył się, mając wrażenie, że zbudzi tym mężczyznę. Zamiast tego dalej patrzył, śledząc dokładnie twarz, którą tak dobrze znał, a mimo to nie mógł odwrócić od niej wzroku. Podobały mu się jasne rzęsy, rzucające cienie na policzki i zmierzwione, falowane włosy rozsypane po poduszce…
Jerzy nie potrafił powstrzymać uśmiechu. Leżąc w obcym łóżku, otoczony innymi zapachami i nieswoją pościelą w końcu czuł się dobrze. Na miejscu. Nie chciał wychodzić, nie chciał uciekać czym szybciej, przepełniony wyrzutami sumienia. Mógłby przyzwyczaić się do tego widoku.

wtorek, 17 marca 2020

Zostań o poranku: Rozdział 28


Rozdział 28: Nowa rzeczywistość

Janek siedział od dłuższego czasu w fotelu, zapatrzony w telefon. Jurek właśnie odnosił do kuchni kubki po herbacie, by zaraz wziąć się mechanicznie za zmywanie. Gorąca woda w pewnym momencie zaczęła parzyć go w palce, ale z uporem kontynuował aż zmył całą pianę. Odłożył kubki na suszarkę. Te brzdąknęły, stukając o siebie.
Jerzy mrowiącymi rękami oparł się o blat kuchenny i odetchnął drżąco, zerkając za okno. Ulga i lekkość, które czuł od dłuższego czasu zaczynały zmieniać się w przytłoczenie, którego nie chciał dać po sobie poznać przy Janku. Chłopak nie musiał wiedzieć. Wystarczyło, że siedział z nim i był, wspierał go chociaż nawet nie wiedział, jaki ciężki moment przeżywał Jurek.
Jurek, który z chwili na chwilę trzymał się coraz gorzej. Dwie godziny temu miał wrażenie, że się uwolnił. Jakby wielki kamień spadł mu z serca. Miał ludzi wokół, czego było mu więcej trzeba? Teraz… Teraz czuł, że ten kamień mimo że spadł z serca, ciążył mu u nogi.
Spuścił wzrok. Za oknem nie dostrzegł niczego ciekawego. Powoli wypuścił powietrze z ust, zastanawiając się w co on się najlepszego wpakował. Dłonie zacisnął na blacie. Już nie mrowiły.
Gdyby mógł cofnąć się w czasie, nie zaproponowałby Łukaszowi tego spotkania. On chciał się z nim zobaczyć! Tyle. A nagle wyszło na to, że miała być to randka.

wtorek, 18 lutego 2020

Zostań o poranku: Rozdział 27


Rozdział 27: Trzy prawdopodobne teorie

Łukasz uścisnął Jurka mocniej, sprowadzając go na ziemię. Wszystko to, co do tej pory działo się w jego głowie, zostało na chwilę przerwane przez ten jeden bodziec. Znak, że ich wspólny moment nie mógł trwać wiecznie.
Jurek to rozumiał. Z zażenowaniem rozluźnił uścisk, pozwalając Łukaszowi wysunąć dłoń. Policzki odrobinę mu poróżowiały, gdy doszło do niego z jakim uporem go chwytał, niemalże jak tonący chwytał się brzytwy.
Mimo to puścił. Będzie musiał to udźwignąć nie zważając na okoliczności. Łukasz mógł być, a mogło go nie być, Jurek się nie łudził. Być może tylko się bał. Wciąż się bał jego reakcji. Tego czy zostanie, czy odejdzie, czy teraz stanie mu się obojętny? Być może Jurek nie będzie już dłużej dla niego ciekawy? Nie będzie stanowił żadnego wyzwania, które Łukasz przecież lubił. A może będzie na odwrót, stanie się jeszcze ciekawszy w sposób w jaki wcześniej mężczyzna nie zwracał na niego uwagi…?
– Wiem… Masz pracę – powiedział, zerkając w górę na Łukasza, który powoli się podniósł.
Nakonieczny skinął głową, ale jego ruchy były niepewne. Tak jakby się wahał, czy mógł zostawić Jurka samego.
– Całe mnóstwo pracy – odpowiedział, próbując się uśmiechnąć. Nie wyszło mu to. Jego brwi zmarszczyły się, a mięśnie twarzy napięły, całkowicie niwelując uśmiech.
– Rozumiem. – Jurek odpowiedział cicho.
Śledził uważnie każdy ruch mężczyzny, a widząc jego wahanie, postarał się o równie blady uśmiech.

wtorek, 14 stycznia 2020

Zostań o poranku: Rozdział 26


Rozdział 26: Apogeum
 
Chwilę przed tym jak Stanisław miał przyjechać do biura, Łukasz wyszedł do łazienki przemyć twarz. Nie wyglądał dobrze, z czego zdawał sobie sprawę, chociaż teraz jego wygląd był dla niego sprawą drugorzędną. Jurek wiedział jednak, że mężczyzna chciał zrobić dobre wrażenie na jego ojcu, którego darzył szacunkiem.
Pokój bez niego zrobił się okropnie pusty, cichy i przerażający. Jurek siedział w nim jak na szpilkach, mając dziwne obawy, że zaraz go tu ktoś przyłapie i oskarży o coś. Nie powinien mieć takich myśli, bo przecież nie miał złych intencji, ale po tym wszystkim, co ostatnio przeżył, nie był w stanie siedzieć tak po prostu, spokojnie i bez nerwów w gabinecie Łukasza. Nie mówiąc już nic o tym, że przez Łukasza też się denerwował i o niego też się denerwował i denerwował się też o to, czy mężczyzna wypocznie dzisiaj tak, jakby Jurek tego chciał.
Łukasz zaprzątał całą jego głowę.
Łukasz, który odgarnął mu włosy z twarzy gestem tak delikatnym, że ledwo zahaczył opuszką palca o jego czoło i przyprawił go tym samym o takie dreszcze, jakich Jurek dawno nie czuł. Łukasz, który ściskał go za biodro, a potem… potem przesunął ręką dalej po jego podbrzuszu, doprowadzając go tym samym do stanu bliskiego zawału…
Przestań.