środa, 19 czerwca 2019

Zostań o poranku: Rozdział 17



Rozdział 17: Cisza przed burzą  

Droga przez Warszawę była męcząca, a Łukasz milczący – po tym, jak podał mu adres już się nie odezwał. Jurek zerkał na niego bez słowa, czując, że panująca między nimi atmosfera staje się z każdą chwilą coraz bardziej gęsta. Deszcz za oknami siąpił, nie poprawiając im nastrojów.
Jurek był zaniepokojony ostatnimi wydarzeniami, a Nakonieczny… On był po prostu zły i nerwowy. Z pretensją wpatrywał się w toczące się przed nimi samochody, tak jakby miało to pomóc wcisnąć im gaz do dechy – niestety, morderczy wzrok Łukasza, choć robił wrażenie, nie miał aż takiej mocy.
Na szczęście w końcu udało im się przyśpieszyć. Zarówno Jurek, jak i Łukasz odetchnęli na to z ulgą. Gos mógł udawać, że skupia się na drodze, a jego pasażer trochę się rozluźnił, zerkając na zegarek.
– Zdążymy. – Jurek przerwał ciszę cichym pomrukiem, jakby sam nie był do końca pewien, czy powinien przerywać tę nieprzyjemną atmosferę.
Łukasz pokręcił głową ze zrezygnowaniem.
Jurek docisnął pedał gazu, znacznie przyśpieszając.
– Zdążymy –  powtórzył pewniej, wyprzedzając pierwsze samochody. Łukasz wyprostował się w fotelu, po czym zerknął ciekawsko na licznik. Wciąż się boczył, inaczej pewnie nie szczędziłby sobie komentarzy. Jurek tylko nie wiedział czy przychylnych, czy jednak nie.

piątek, 7 czerwca 2019

Zostań o poranku: Rozdział 16


Rozdział 16: Niemile widziany

– Nie wiedziałem, że masz brata. –  Łukasz odezwał się w chwili, kiedy parkował pod biurem. Na placu znajdowało się już kilka samochodów, w tym Leon Jurka, a przy wejściu stało kilkoro pracowników, którzy kończyli palić porannego papierosa.
Jurek spojrzał na mężczyznę z roztargnieniem, unosząc wysoko brwi. Wyłączył się podczas jazdy i był przekonany, że Łukasz nie zainicjuje już rozmowy, ale jak widać Nakonieczny nie mógł się obejść bez krótkiej pogawędki.
– Żeby mieć bratanka trzeba mieć brata – nakreślił swój tok myślenia, a policzki Jerzego przybrały odrobinę intensywniejszy kolor.
Zaklął w myślach, mrożąc Łukasza złowieszczym wzrokiem. Chciał żeby mężczyzna poczuł ciężar tego spojrzenia, żeby zrobiło mu się głupio albo przynajmniej nieswojo, ale Łukasz oczywiście siedział rozluźniony, spoglądając na niego z ciekawością. 
– Przyszywany – warknął krótko, chwytając za klamkę.
Łukasz uśmiechnął się pod nosem, a potem pokręcił głową, gasząc samochód.
– Rozumiem – odparł w chwili, kiedy obaj wysiedli z auta. Jerzy zacisnął dłonie w kieszeniach płaszcza i postarał się uspokoić w myślach.
– Czyżby? – zapytał ostrym tonem.
– A co, uważasz, że to przekracza moje zdolności intelektualne? – rzucił zaczepnie, wsadzając dłonie do kieszeni czarnej, skórzanej kurtki. Jurek ogarnął wzrokiem całą jego sylwetkę.
– Tak – stwierdził poważnie, przyśpieszając kroku. Łukasz znowu pokręcił głową, ale na szczęście nie zrównał się z nim, tylko został w tyle.