niedziela, 31 maja 2020

Zostań o poranku: Rozdział 32



Rozdział 32: Niepewności 

Obudził się czując ciepłą dłoń na policzku, która gładziła delikatnie jego skórę. Było mu błogo. Trwał w stanie zawieszenia między jawą a snem i żeby zatrzymać to uczucie, otoczył się szczelnie miękką pościelą, zatopił w nią głębiej i odetchnął sennie, czując lekkie muśnięcia opuszek palców na całym policzku, brodzie, ustach, na łuku brwiowym i skroni. Mógłby się zatrzymać w tej chwili na zawsze. Chciałby tego. Brak myśli w głowie, całkowita beztroska, ciepło i czułość…
Ile on by oddał, żeby mieć to przez cały czas.
Palce powoli powędrowały wyżej aż zatopiły się w kasztanowych włosach i zaczęły przeczesywać je wolno, tak że Jurek już prawie znowu pogrążył się we śnie. Przypominało mu to jak we wczesnym dzieciństwie rodzice wybudzali go powoli, by rozpoczął kolejny, wielki dzień.
Ten dzień nie będzie wielki, tak jak i ostatnie nie były.
Senny stan odchodził. Błogość ustawała. Serce zatrzepotało szybciej i głośniej, przypominając sobie o czymś, co do głowy Jurka dotarło dopiero po sekundzie. Otworzył oczy, zaciągając się powietrzem i gdy tylko to zrobił, wychylił się przez brzeg łóżka. Zaczął wymiotować. Ostry zapach wymiocin uderzył go w nozdrza, a gorzki, cierpki smak osiadł mu na ustach. Trząsł się, kiedy żołądek wyrzucał z siebie porcje niestrawionego jedzenia i alkoholu. Torsje trwały chwilę. Żałość trwała znacznie dłużej.

środa, 20 maja 2020

Zostań o poranku: Rozdział 31



Rozdział 31: Zdradzony

Obudził się zaniepokojony. Śniło mu się coś nieprzyjemnego, chociaż nie potrafił sobie tego przypomnieć. Rzadko miewał sny, a przynajmniej prawie nigdy ich nie pamiętał. Teraz jakieś obrazy przewijały mu się pod powiekami, ale szybko stały się mgliste, aż w końcu zniknęły w niepamięci. Przez chwilę trwał w bezruchu, pozwalając, by niepokój coraz mocniej się rozprzestrzeniał, aż poczuł promieniujące z boku ciepło. Charakterystyczne, kojące ciepło drugiego ciała. Niepokój zniknął. Wciąż zaspany Jurek uśmiechnął się lekko i otworzył oczy. Łukasz nie spał już od dłuższego czasu, widział to po jego trzeźwym spojrzeniu.
– Już się martwiłem, że się nie obudzisz – przywitał go takimi słowami. Jurek zmarszczył brwi i znosząc ciągnięcie w mięśniach, usiadł.
– Hm? – mruknął sennie.
– Petardy. Strzelają od rana. 
Gos zamrugał. Przetarł twarz dłonią i dopiero wtedy poczuł się odrobinę bardziej przytomnie. Zerknął na godzinę. Było chwilę po ósmej. Biorąc pod uwagę, o której się położyli przespał wiele godzin.
– Długo już nie śpisz?
– Kilka godzin – odparł. Jurek uniósł brew, przyglądając się ułożonym włosom i narzuconej na tors jasnej koszulce Łukasza.
– Dlaczego mnie nie obudziłeś? – spytał niezadowolony. Łukasz najprawdopodobniej nudził się od długiego czasu.