czwartek, 7 listopada 2019

Zostań o poranku: Rozdział 24


Rozdział 24: Fałszywe intencje

Powiedzieć, że miał kaca moralnego to mało. On był chory. Leżał w łóżku okryty kołdrą i patrzył w sufit, nie zwracając uwagi na zdołowanego Janka, który przycupnął w kącie łóżka i patrzył na niego nierozumnym wzrokiem. Taki stan rzeczy bowiem utrzymywał się od kilku godzin.
Janek przyszedł do niego po południu i zastał go… Takiego właśnie. Apatycznego, zamyślonego i bladego jak ściana. Na nic zdały się rozmowy, na nic zdał się jego monolog. Jurek wydawał się odlecieć gdzieś do innego świata i nie było z nim kontaktu. Pomrukiwał coś jedynie, patrząc w sufit, a Janek już nie wiedział, jak z nim rozmawiać.
Jurek mu się nie dziwił. Sam by nie wiedział, jak ze sobą rozmawiać. Najlepiej by było, gdyby całkowicie był tej funkcji pozbawiony; dzięki temu najpewniej nie przysparzałby tylu problemów sobie i innym.
Jak on mógł?
Wnętrzności skręciły mu się w brzuchu boleśnie.
Jak on teraz spojrzy Łukaszowi w twarz?
Myślał, a im dłużej nad tym rozważał, tym bardziej trawiła go panika. Chciałby już nigdy więcej go nie widzieć, żeby nie musieć z nim rozmawiać i nie tłumaczyć się. Bo przecież obaj przesadzili. Różnica tylko była taka, że Łukasz był w jednym z najgorszych okresów życia, a Jurek tylko mu dołożył.