wtorek, 31 marca 2020

Zostań o poranku: Rozdział 29



Rozdział 29: Prawda wyszła na jaw


Jurek obudził się pierwszy. Promienie słoneczne oświetlały mu twarz, rozgrzewały policzki i raziły zaspane oczy, skutecznie odganiając resztki snu. To była przyjemna noc, cicha i spokojna. Poranek natomiast jak z marzenia. Ciepły, spędzony w miękkiej pościeli tuż obok Łukasza, który spał, oddychając cicho, z głową na poduszce. Wyglądał spokojnie, jego twarz nie zdobiła ani jedna zmartwiona zmarszczka. Oblany jasnym światłem, okryty pastelową, błękitną kołdrą koił wszystkie zmysły Jerzego. Niczym rzeźba stworzona do podziwiania, eksponował rysy twarzy. Mocną linię szczęki, której Jurek nie odważył się dotknąć chociażby opuszką palca, mimo że bardzo chciał, prosty nos bez żadnej skazy… Usta, lekko rozchylone, jedynie trochę ciemniejsze od koloru skóry, pełne i miękkie. Takie, które całowały go z wprawą i zaangażowaniem, wywołując dreszcze na samo wspomnienie. Jerzy miał ochotę wychylić się po nie i skraść z nich pocałunek, by sprawdzić, czy poczuje skurcz w żołądku i gorący prąd wzdłuż kręgosłupa. Nie odważył się, mając wrażenie, że zbudzi tym mężczyznę. Zamiast tego dalej patrzył, śledząc dokładnie twarz, którą tak dobrze znał, a mimo to nie mógł odwrócić od niej wzroku. Podobały mu się jasne rzęsy, rzucające cienie na policzki i zmierzwione, falowane włosy rozsypane po poduszce…
Jerzy nie potrafił powstrzymać uśmiechu. Leżąc w obcym łóżku, otoczony innymi zapachami i nieswoją pościelą w końcu czuł się dobrze. Na miejscu. Nie chciał wychodzić, nie chciał uciekać czym szybciej, przepełniony wyrzutami sumienia. Mógłby przyzwyczaić się do tego widoku.

wtorek, 17 marca 2020

Zostań o poranku: Rozdział 28


Rozdział 28: Nowa rzeczywistość

Janek siedział od dłuższego czasu w fotelu, zapatrzony w telefon. Jurek właśnie odnosił do kuchni kubki po herbacie, by zaraz wziąć się mechanicznie za zmywanie. Gorąca woda w pewnym momencie zaczęła parzyć go w palce, ale z uporem kontynuował aż zmył całą pianę. Odłożył kubki na suszarkę. Te brzdąknęły, stukając o siebie.
Jerzy mrowiącymi rękami oparł się o blat kuchenny i odetchnął drżąco, zerkając za okno. Ulga i lekkość, które czuł od dłuższego czasu zaczynały zmieniać się w przytłoczenie, którego nie chciał dać po sobie poznać przy Janku. Chłopak nie musiał wiedzieć. Wystarczyło, że siedział z nim i był, wspierał go chociaż nawet nie wiedział, jaki ciężki moment przeżywał Jurek.
Jurek, który z chwili na chwilę trzymał się coraz gorzej. Dwie godziny temu miał wrażenie, że się uwolnił. Jakby wielki kamień spadł mu z serca. Miał ludzi wokół, czego było mu więcej trzeba? Teraz… Teraz czuł, że ten kamień mimo że spadł z serca, ciążył mu u nogi.
Spuścił wzrok. Za oknem nie dostrzegł niczego ciekawego. Powoli wypuścił powietrze z ust, zastanawiając się w co on się najlepszego wpakował. Dłonie zacisnął na blacie. Już nie mrowiły.
Gdyby mógł cofnąć się w czasie, nie zaproponowałby Łukaszowi tego spotkania. On chciał się z nim zobaczyć! Tyle. A nagle wyszło na to, że miała być to randka.