piątek, 31 lipca 2020

Simowi bohaterowie

Hejka!
Nie minęło długo, a znów się widzimy - jakoś tak nie mogę się ogarnąć, że to już koniec "Zostań o poranku". Cały czas mam to opowiadanie w sercu i czuję trochę pustkę, że za dwa tygodnie (no, mniej więcej) nie pojawi się kolejna część. Cóż. Nie pojawi się, a ja pustkę zapełniam Simsami  (chociaż jest to powiedziane na wyrost, bo ledwo mogę znaleźć na to czas).

I skoro na razie nie mogę podzielić się z Wami nowym tekstem, to pomyślałam, że podzielę się chociaż moimi bohaterami stworzonymi w Simsach. Chciałabym umieć rysować, żeby potrafić oddać ich na papierze, ale niestety z rysowaniem u mnie ciężko (nie jestem Jurkiem), wiec zostają mi najróżniejsze kreatory xD

Tak więc tak. Nie przedłużam! Zaczynamy od Jureczka:

Oto i Gos. Przyznajcie, że pasuje! Czy może wyobrażaliście go sobie całkiem inaczej? xd Jak dla mnie jest to wierna wersja  tego, co miałam w głowie wyobrażając sobie Jurka (oczywiście przekładając to na wygląd realnego człowieka!)

A tu nasz marcepanowy mężczyzna albo jakby to powiedział Adam - nasz eklerek lukrowany, Nakonieczny:
Fotogeniczny, co nie? Łukasz rebel - ubrany w kurtkę brata ze swoimi podkrążonymi oczami i papierową skórą też jest w miarę podobny do mojego wyobrażenia - znalazłam dla niego idealne włosy, to dokładnie jego fryzura (chociaż kolor taki trochę za jasny, ale nie mogłam mieć wszystkiego).

Tak wiec tak się prezentują moi chłopcy. Jestem ciekawa, czy wasze wyobrażenia były choć trochę podobne? :D

A teraz kilka scenek:


Sam początek - Jurek z Alicją i ich pierwsze spotkanie. (Ubrania i dom nie mogły być dokładnie odwzorowane). Tutaj właściwie zakończył się mój gameplay, bo oczywiście nawet Simsy nie chciały pójść po mojej myśli. Alicja za nic nie chciała wyjść z domu Gosa zanim ten się obudził, psując tym samym moje plany XD Niemniej wywaliłam ją tak szybko, jak tylko mogłam. Niech spada, a tfu!

Tego bohatera chyba poznajecie co? :D Co prawda nie ma niebieskich końcówek, ale któż mógłby siedzieć na kanapie Jurka jak nie Janeczek?

A tu moje ulubione :
Jurek z Łukaszem flirtują w najlepsze, skwaszony Dęba odchodzi pokonany, a Janek subtelnie zerka z zazdrością i myśli, że to mógłby być on, gdyby tak koncertowo wszystkiego nie spieprzył xd

No i chyba wystarczy tych screenów. Mam nadzieję, że taki luźny post się Wam spodobał, tak samo jak i moje wyobrażenie postaci.

EDIT

Właściwie to mi się coś przypomniało starego i, skoro już się dzielę takimi rzeczami, to wrzucę i to. Chociaż nie odpowiadam  za wasze zdrowie psychiczne xd

Tutaj taka scenka, stworzona zaraz na samym początku jak zaczynałam pisać "Zostań o poranku".

A tu bohaterowie,którzy wtedy byli dla mnie jeszcze bardzo "żywi", a ich historia świeża w moim serduszku: 
Tego pana chyba też poznajecie?

Tak wiec... To robię jak mam nadmiar czasu XD

Trzymajcie się! <3

środa, 29 lipca 2020

Zostań o poranku: Rozdział 36

Rozdział 36: Odnaleziony spokój

 

Nie przejmując się, że zbliżała się noc zabrał się za sprzątanie. Zaczął od salonu, z którego zebrał wszystkie niepotrzebne rzeczy, zapakował je w worki i odłożył na klatkę, żeby na sam koniec wynieść je do mieszkania na dole lub na śmietnik. Wyrzucał wszystkie rzeczy, których nie używał od lat, a które tylko zabierały mu miejsce. Rośliny, te z żółtymi liśćmi i ze zwiędłymi łodyżkami, również musiały trafić do kosza, ale te które dało się odratować zostawił. Pracował w pocie czoła czując, że drżały mu mięśnie od wysiłku, a pot perlił się na skórze, gdy przesuwał meble i wycierał za nimi kłęby kurzu. Cholera, nie robił tego od lat a brud ukryty za fasadami porządku był odrażający.

Przestał dopiero po kilku godzinach, gdy pustka w żołądku i wysiłek sprawiły, że miał zawroty głowy. W lodówce miał tylko światło. Jego catering przestał przychodzić, kiedy on przestał go opłacać, co było fair, więc przez ostatnie dni Jurek nie dość, że schudł, to jeszcze nie miał prawie w ogóle siły jedząc raz bądź dwa razy na dzień jakieś gotowe żarcie ze sklepu.

Teraz kiedy godzina była późna, a on zmęczony jak nigdy, zostało mu zamówić coś, co doda mu jeszcze siły, by skończyć, co zaczął. Wybierając dla siebie łososia szybko z niego zrezygnował, kiedy zobaczył stan konta. Patrzył na nie pustym wzrokiem próbując przypomnieć sobie jakim cudem zniknęło z niego tyle pieniędzy.

środa, 15 lipca 2020

Zostań o poranku:Rozdział 35

Rozdział 35: Na dnie

Jadąc z powrotem musiał się zatrzymać na poboczu, żeby uspokoić oddech i zawroty głowy. Nie czuł się na siłach prowadzić. Nerwy sięgały zenitu. Ledwo wyszedł z tego domku, w którym mieli spędzić spokojny, odprężający weekend, a atak paniki niemalże zwalił go z nóg. Wciąż był zły, był wciekły, ale też przerażony i zdruzgotany myślą o tym, co zrobił. 

Odszedł. Odszedł, ale musiał odejść. Jak mógłby zostać z człowiekiem, który nie chciał go takim, jakim był? Dla którego był ciężarem?

Łukasz mógł mówić, że mu na nim zależało i że chciał tej relacji, ale żeby tak mogło być Jerzy miałby pójść na leczenie? Nigdy tego nie zrobi! Nie był chory. Już raz mu wmawiano, że był chory i musiał się z tego wyleczyć, po czym okazało się, że jednak nie. Jego orientacja nagle nie była problemem. Nagle było okej, tak? Jurek mógł cierpieć, upokarzany i leczony ze swojej miłości do mężczyzny, a inni, chociażby taki Łukasz, mógł sobie normalnie żyć, otwarcie, bez tajemnic w szczęśliwym związku i teraz on też mógł, bo nagle to było normalne?

W dupie miał takie leczenie. Zniszczyło go to. Zniszczyło w nim wszystko, co było w nim dobre. I teraz niby znowu mieliby go leczyć? Z czego? Z lęku? Z tego, że nie ufał ludziom po tym, jakie miał przeżycia? Tak, nie ufał im! I Łukaszowi też nie będzie już potrafił zaufać.

piątek, 10 lipca 2020

Zostań o pornaku: Rozdział 34

Rozdział 34: Mróz i mrok

Jurek przeżył szok, kiedy spojrzał na telefon i dostrzegł, że styczeń powoli ustępuje miejsca lutemu. Nie wiedział, jak to się stało, że ostatnie tygodnie upłynęły mu tak, jakby to było kilka dni. Nic nieznaczące, pełne obaw i zmartwień dni…

Przełknął gulę w gardle, gdy odłożył smartfon na szafkę i przekręcił się, by dostrzec wbite w siebie brązowe oczy. Zamarł. Jak przez mgłę dotarły do niego wspomnienia wczorajszego popołudnia. Nie wiedział co powiedzieć. Było mu cholernie głupio, a uważny wzrok kochanka nie pomagał.

– Łukasz… – zaczął, zaciskając dłonie na kołdrze. Na samą myśl, co do niego mówił miał ochotę strzelić sobie w twarz. Nie dość, że się użalał, to jeszcze oskarżał go o nieczyste intencje… – Nie wiem, co mam powiedzieć.

– Nie musisz mnie przepraszać jeżeli o to ci chodzi. – Uniósł się na poduszce. – Po prostu obiecaj mi, że skończysz z piciem. To jedyne, czego mógłbym sobie życzyć

Jurek skinął wolno głową – dotarła do niego ta prośba – ale nie powiedział ani słowa. Wymowna cisza zapadła między nimi, powodując, że towarzysz spiął się i pokręcił zawiedziony głową. Jerzy nie potrafił tego obiecać. Wiedział, gdzieś głęboko w środku, że nie byłby w stanie wypełnić obietnicy. Jeszcze nie teraz. Może za tydzień albo dwa, kiedy sytuacja się ustabilizuje, a on będzie mógł ruszyć do przodu, wtedy przyrzeknie to Łukaszowi i…

Będzie mógł zacząć wszystko tak, jak powinien?