Tak tylko wspomnę, że ten rozdział jest zdecydowanie 18+. Czujcie się ostrzeżeni (bądź zachęceni) ;)
Rozdział 30: Zbliżenia
cz. II
Reszta dnia w pracy
była horrorem. Jurek zadręczał się wszystkim. Od tego, co mógł mieć w planach
Marcin i czy już je realizował – Jurek bowiem był przekonany, że Słowiński na
pewno chce odzyskać Łukasza – po to, co działo się za jego zamkniętymi
drzwiami. Przytłoczyło go to do tego stopnia, że drżały mu ręce, a on nie
potrafił narysować najprostszego szkicu.
Może Beata miała rację?
Może faktycznie tylko wszystko psuł…
Z takimi myślami wrócił
do domu, gdzie przywitała go cisza. Brakowało mu Janka, który najpewniej
potrafiłby rozgonić zmartwienia przynajmniej na moment. Do jego powrotu jednak
wciąż pozostawało kilka dni, Jurek więc nie mógł na to liczyć. Telefonowanie
też nie wydawało mu się słuszne. Co innego zobaczyć się z Czyżewskim twarzą w
twarz, a co innego wyżalać mu się w słuchawkę.
Najbardziej dołował go
brak odzewu ze strony Łukasza. Zazwyczaj o tej porze byli już umówieni, ale
wychodziło na to, że tego wieczoru nie mieli spędzić razem. Być może
Nakonieczny spędzi go z Marcinem? Na tę myśl coś przewróciło się Jurkowi w
żołądku. Czy oni faktycznie mogli jeszcze do siebie wrócić? Jurek odpowiedział
sobie w głowie, że mogli, bo niby dlaczego nie? Marcinowi niczego nie
brakowało, a jeżeli miał w sobie odpowiednią ilość motywacji i samozaparcia…