Rozdział 26: Apogeum
Chwilę przed tym jak Stanisław miał przyjechać do biura, Łukasz wyszedł do łazienki przemyć twarz. Nie wyglądał dobrze, z czego zdawał sobie sprawę, chociaż teraz jego wygląd był dla niego sprawą drugorzędną. Jurek wiedział jednak, że mężczyzna chciał zrobić dobre wrażenie na jego ojcu, którego darzył szacunkiem.
Pokój bez
niego zrobił się okropnie pusty, cichy i przerażający. Jurek siedział w nim jak
na szpilkach, mając dziwne obawy, że zaraz go tu ktoś przyłapie i oskarży o
coś. Nie powinien mieć takich myśli, bo przecież nie miał złych intencji, ale
po tym wszystkim, co ostatnio przeżył, nie był w stanie siedzieć tak po prostu,
spokojnie i bez nerwów w gabinecie Łukasza. Nie mówiąc już nic o tym, że przez
Łukasza też się denerwował i o niego też się denerwował i denerwował się też o
to, czy mężczyzna wypocznie dzisiaj tak, jakby Jurek tego chciał.
Łukasz
zaprzątał całą jego głowę.
Łukasz, który
odgarnął mu włosy z twarzy gestem tak delikatnym, że ledwo zahaczył opuszką
palca o jego czoło i przyprawił go tym samym o takie dreszcze, jakich Jurek
dawno nie czuł. Łukasz, który ściskał go za biodro, a potem… potem przesunął
ręką dalej po jego podbrzuszu, doprowadzając go tym samym do stanu bliskiego
zawału…
Przestań.